święta, święta i po ....
minęły jak zwykle,spokojnie ,rodzinnie i leniwie.media zaatakowały kazaniami biskupów.o rodzinie ,roli kobiety,roli mężczyzn.pierwszy odruch sprzeciw,ale potem przyszło myślenie /szczególnie po telefonie od bliskiej znajomej/.kurcze o jak maja rację ,przemawiają w końcu z bagażem ponad 2000 lat.to my myślimy,że wymyśliliśmy proch,a tu figa.to już było,i niezaciekanie się skończyło.weźmy na warsztat moja znajomą.wydawałoby się ,że wspaniałe małżeństwo,rany ,jak oni się kochali.dzióbek,dzióbek,aż obrzydzenie brało.lata mijały,aż tu telefon,ja z nim nie wytrzymam,gdzie ja oczy miałam,on tylko komp,i piwo,a gdzie ja jestem,ze swoimi ochotami.ja chce się bawić ,szaleć i takie tam.brak porozumienia,brak zrozumienia.oczywiście wszyscy mówią ,że to jej wina.a gówno.to niestety jego wina.nasycił się ,najadł się seksu to i inne rzeczy znalazł.takie to szczeniackie ,znudziła się zabawka to w kąt.najgorsze ,że nie jest to pojedynczy przypadek.wielka miłość,ślub,wyobrażenia a tu ,kurwa,codzienność skrzeczy./ do śmichu doprowadza mnie wioletka z rancza ale to tak jest/. drzewiej bywało inaczej.nie wiem czy lepiej.rodzice się zgadywali i małżeństwo było kontraktem.role rozpisane.system jak każdy do dupy,ale przynajmniej nie było marzeń ,oczekiwań.kto się urodził kobietą od początku miał przewalone.chwała bogu ,że się baby zbuntowały i udowodniło przygłupom,po co oni są i czym są .debilami ,którzy za co piękniejszą dupą i cyckami pójdą .ślinią się .doceniają po czasie.mogę tak se gadać.tez ,żeśmy się kłócili z ulką ,rożnie to było.jej choroba mnie otrzeźwiła.ale ,dupa, po obiedzie.marylka rodowicz dobrze wyśpiewała - nie daj mi boże bron boże spróbować tak zwanej ... mądrości-.a my jak te /brak słów/ powtarzamy te same zachowania,te same błędy.my jesteśmy najwaleczniejsi.kombi to śpiewało ,że nasze pokolenie jest najwaleczniejsze,że się nie zestarzejemy i jesteśmy naj.taka to sama prawda jak i ta że /a.sikorowski/ najlepiej nam było za piasta. pamięta ktoś ,że pod choinkę miał prezent- pomarańczę batonik,nie mówiąc o czekoladzie.kurcze jak te pomarańcze smakowały.teraz pewno takiego gówna do ust bym nie wziął.czasy się zmieniają , a problemy ,gdyby tak poskrobać zostały te same. miałem napisać coś głupiego o medycynie ,ale nie odpuszczę sobie ,nie dzisiaj.ot takie brednie ,wiem,to już było.
i żeby nowy rok nie byl gorszy od poprzedniego i byśmy mogli złożyć sobie nowe takie same życzenia za rok
minęły jak zwykle,spokojnie ,rodzinnie i leniwie.media zaatakowały kazaniami biskupów.o rodzinie ,roli kobiety,roli mężczyzn.pierwszy odruch sprzeciw,ale potem przyszło myślenie /szczególnie po telefonie od bliskiej znajomej/.kurcze o jak maja rację ,przemawiają w końcu z bagażem ponad 2000 lat.to my myślimy,że wymyśliliśmy proch,a tu figa.to już było,i niezaciekanie się skończyło.weźmy na warsztat moja znajomą.wydawałoby się ,że wspaniałe małżeństwo,rany ,jak oni się kochali.dzióbek,dzióbek,aż obrzydzenie brało.lata mijały,aż tu telefon,ja z nim nie wytrzymam,gdzie ja oczy miałam,on tylko komp,i piwo,a gdzie ja jestem,ze swoimi ochotami.ja chce się bawić ,szaleć i takie tam.brak porozumienia,brak zrozumienia.oczywiście wszyscy mówią ,że to jej wina.a gówno.to niestety jego wina.nasycił się ,najadł się seksu to i inne rzeczy znalazł.takie to szczeniackie ,znudziła się zabawka to w kąt.najgorsze ,że nie jest to pojedynczy przypadek.wielka miłość,ślub,wyobrażenia a tu ,kurwa,codzienność skrzeczy./ do śmichu doprowadza mnie wioletka z rancza ale to tak jest/. drzewiej bywało inaczej.nie wiem czy lepiej.rodzice się zgadywali i małżeństwo było kontraktem.role rozpisane.system jak każdy do dupy,ale przynajmniej nie było marzeń ,oczekiwań.kto się urodził kobietą od początku miał przewalone.chwała bogu ,że się baby zbuntowały i udowodniło przygłupom,po co oni są i czym są .debilami ,którzy za co piękniejszą dupą i cyckami pójdą .ślinią się .doceniają po czasie.mogę tak se gadać.tez ,żeśmy się kłócili z ulką ,rożnie to było.jej choroba mnie otrzeźwiła.ale ,dupa, po obiedzie.marylka rodowicz dobrze wyśpiewała - nie daj mi boże bron boże spróbować tak zwanej ... mądrości-.a my jak te /brak słów/ powtarzamy te same zachowania,te same błędy.my jesteśmy najwaleczniejsi.kombi to śpiewało ,że nasze pokolenie jest najwaleczniejsze,że się nie zestarzejemy i jesteśmy naj.taka to sama prawda jak i ta że /a.sikorowski/ najlepiej nam było za piasta. pamięta ktoś ,że pod choinkę miał prezent- pomarańczę batonik,nie mówiąc o czekoladzie.kurcze jak te pomarańcze smakowały.teraz pewno takiego gówna do ust bym nie wziął.czasy się zmieniają , a problemy ,gdyby tak poskrobać zostały te same. miałem napisać coś głupiego o medycynie ,ale nie odpuszczę sobie ,nie dzisiaj.ot takie brednie ,wiem,to już było.
i żeby nowy rok nie byl gorszy od poprzedniego i byśmy mogli złożyć sobie nowe takie same życzenia za rok
łoj .... ale się nazbierało...
OdpowiedzUsuńwszystko się zmienia... w różne strony...
życzę aby ten 2013 zmienił wszystko na dużo lepsze :)
ech kin vita continua,to itak za molo powiedzialem
OdpowiedzUsuń