nie pisałem,bo nagle w moje życie wkroczyły KŁOPOTY.Od trzech lat nie bawię się w walentynki,a wprost przeciwnie,jest to dla mnie dzień zadumy.tak minęło już trzy lata od śmierci Ulki.oki ,przełknąłem te pigułę od życia.ale śmierć 15 lutego mojej mamy to chyba ironia losu.w ciągu tylko trzech lat straciłem dwie kobiety ,które kochałem.trzeba żyć ,ale jak.muszę jakoś sobie radzić.teraz częściej jestem w pieniężnie,ojciec nakręca się ,trza być.wariuję w pieniężnie ,ale nic to.jak trza to trza.o w swoim życiu mogę na razie zapomnieć. a tu takie piękne przedwiośnie ,już się dusza wyrywa do lasów ,do pól.aby nie myśleć ,byle do przodu.
przykre wiadomości.. :( niby wiemy, że to nieodłączna część życia, a jednak...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :*