czwartek, 1 września 2011

czas włączyć hamulce

trochę spokoju i wpadniecie w koleiny normalności-ha ,ha normalllności.jeszcze nie ochłonąłem po obozie,wszak dla mnie to była niespodzianka/wszystko pakowałem nocą/,potem tylko galop.wsszystko pospłacać,wyrównać rachunki.a tu jeszcze biwak nieformalny mojej drużyny,przyjazd na biwak córeczki joasi z chłopakiem na następny biwak.i tak cały sierpień w lesie.czas szybko biegnie.chociaż po wyjściu-wyjeździe z lasu w pełni zrozumiałem treść piosenki,że tych gór,tej herbaty mam dość.do następnego razu.tym razem bez zdjęć.nie mam sily ni ochoty.wystarczy,że napisałem plan pracy drużyny.początek września.znowu dentysta i znów lżejszy o 60 złotych,ale przynajmiej kły doprowadzę do porządku.cóż kawaler z odzysku -he ,he z odzysku dworuj sobie waćpan ,musi dbać o siebie.ale a czym ja ,acha początek września koniec się zbliża .muszę swoim zrobić niezapomniane przyrzeczenie harcerskie.czy wyjdzie - ama inne wyjscie.