wtorek, 8 marca 2011

harcerstwo

harcerzem bylem cały czas.najpierw zuchem.na jakiejś koloni zuchowej oczywiście sympatia,bożenka l.potem przyrzeczenie harcerskie.jestem druhem ,jestem zastępowym w drużynie im.t.kościuszki.zbiorki prowadzone przez drużynowego g. zwanego 'siwym' należały do przyjemności.techniki budowania ognisk,szalasow i innych przyjemności,tak to było życie.przyboczną była bogusia o rak starsza od nas ,nio ta to dopiero.chociaż ,aż nie tak, na łazęgę po parku zawsze z nami  tzn.z moim zastępem lazła tu musze sie pochwalić ,mimo ,że co roku wyjeżdżalem na kolonie,to przez cztery lata byłem zastępowym nieobozowej akcji letniej zhp.mielismy swoja bazę,swoje zwyczaje,obrzędowość.ot zbierało się dzieciaki z ulicy,którzy nie wyjechali gdzieś na wakacje.terenów jak pisałem w pieniężnie było do syta.potem ogólniak.tu już niestety hsps innej organizacji nie znałem.tu dostałem swój pierwszy stopień instruktorski.i tak zostało.potem przerwa na schp ,.w 19084 jestem już drużynowym 1 hdp im st s. batorego.fajne były dzieciaki.robiliśmy różne rzeczy,zajmowaliśmy pierwsze miejsca na zawodach rejonowych,byliśmy w słupsku na złocie drużyn z całej polski,moje dziewczyny zajęły nawet czwarte czy piąte miejsce na zawodach.tak dzięki temu i z ulką dorobiliśmy się gosi.obóz w głuszycy-pisałem o tym.nieważne wyjechaliśmy we dwójkę ,wrodziliśmy we trojkę.wtedy ula powiedziała ,albo ja albo harce.wybór byl jeden.po jej śmierci czulę ,że muszę do nich wrodzić .cóż inne czasy,inne obyczaje,ale stara obrzędowość.chyba coś nie było tak.dałem spokój.nie wiem może źle.historia rozpatrzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz